W trakcie zorganizowanej 2 października br. manifestacji służb mundurowych udowodniliśmy, że nasze związki to siła, z którą należy się liczyć. To apolityczna organizacja, której głos ma znaczenie i której członkowie potrafią zjednoczyć się we wspólnej sprawie. Choć Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Policjantów rozwija się już od ponad 28 lat, to musimy pamiętać, że jego historia sięga początku lat 80. W tamtym czasie wielu naszych kolegów za marzenia o wolnych związkach zawodowych zostało zwolnionych ze służby. Jednym z nich był krakowski policjant Krzysztof Durek.
Krzysztof Durek do milicji wstąpił w 1977 roku. Był absolwentem Uniwersytetu Jagiellońskiego na wydziale Prawa i Administracji. Swoją dobrze zapowiadającą się karierę rozpoczął w wydziale Dochodzeniowo-Śledczym Komendy Miejskiej Kraków-Śródmieście. Jak większość młodych i ambitnych funkcjonariuszy przepełniony był ideałami, których wdrożenie miało stać się realne dzięki zmianom, jakie zachodziły w polskim społeczeństwie. Był to czas, w którym widoczne zaczęły być skutki nowelizacji ustawy o służbie funkcjonariuszy MO z 1972 r. Wprowadziła ona obowiązek posiadania wyższego wykształcenia dla oficerów milicji oraz średniego dla pozostałych funkcjonariuszy. Jednocześnie zaczęto odchodzić od zasad naboru dyskryminującego ówczesną Inteligencje. Nad konsekwencjami tamtej ustawy zastanawiali się analitycy z Departamentu Kadr MSW. Dziś wiemy, że były one daleko idące…
Podobnie jak Krzysztof Durek do milicji zaczęli napływać ludzie, którzy dostrzegli zakorzenioną patologię. Rosnąca świadomość funkcjonariuszy spowodowała, że nepotyzm, koligacje partyjne oraz łamanie prawa nie mogły być akceptowane. Skalę patologii polskich służb niech zobrazuje sytuacja, w której Krzysztof Durek wraz z kolegami szukał skórzanej kurtki krewnych jednego z ambasadorów, a którą ukradła SB. Innym razem uczestniczył w śledztwie w sprawie terrorystycznego ugrupowania (szerzącego ideały komunistyczne) „Baader-Meinhof”, które aktualnie wypoczywało w Polsce po zamachach na Zachodzie. Była to sytuacja dość schizofreniczna, gdyż nieoficjalnie wiadomo było, że grupę tę wspierały polskie służby.
Na fali rosnącego niezadowolenia milicjantów wysnuto szereg postulatów naprawczych. Postulaty te omawiano na otwartych zebraniach lokalnych struktur politbiura. W tych spotkaniach uczestniczył także Krzysztof Durek, który w przeciwieństwie do większości swoich kolegów nigdy nie zapisał się do Partii. W tym czasie rosła skala niezadowolenia społeczeństwa wobec milicjantów. Obywatele utożsamiali milicję z aparatem ucisku będącym na usługach PZPR. Jak wspomina Krzysztof Durek dzielnicowi, nie bez sprzeciwu, zamiast realizować swoje zadania służbowe, uganiali się za osobami roznoszącymi ulotki i zrywali plakaty „Solidarności”. Mając na uwadze nastroje polaków oraz opóźnienia w realizacji zadań służbowych wysnuto pierwszy i najistotniejszy postulat. Żądano w nim, by nie wykorzystywać funkcjonariuszy MO do rozwiązywania niepokojów społecznych.
Biorąc przykład z rozwijającej się w błyskawicznym tempie „Solidarności” milicjanci pragnęli utworzyć własne, niezależne struktury związkowe. Już pod koniec maja 1981 roku zaczęły powstawać tymczasowe komitety związkowe. Z czasem funkcjonariusze zaczęli współpracować z „Solidarnością”. Bez „politycznego błogosławieństwa” zwołano dwa zjazdy założycielskie. Dla bezpieczeństwa jeden w Katowicach, którego Przewodniczącym został Krzysztof Durek oraz drugi (1 czerwca 1981 r.) w Warszawie. Mimo ciągłego zastraszania przez część przełożonych oraz przez władze ludowe funkcjonariusze MO złożyli w Sejmie petycję, aby w projekcie ustawy o związkach zawodowych wpisać także możliwość zrzeszania się milicjantów. Gdy wraz z kolejnymi krokami sytuacja w resorcie zaczęła wymykać się spod kontroli, podjęto decyzję o zwolnieniu najbardziej „problematycznych” milicjantów ze służby. W nocy z 25 na 26 czerwca 1981 roku Krzysztof Durek „dla dobra służby” został usunięty z milicji. W ciągu miesiąca pracę straciło około 100 funkcjonariuszy z całej Polski. Ostatecznym rozwiązaniem kwestii związkowej było wprowadzenie stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku.
Krzysztof Durek po odejściu z milicji został pracownikiem pomocy społecznej i tam pracował aż do 1990 roku. Po ugruntowaniu się zmian ustrojowych dostał propozycję powrotu do służby. 26 czerwca 1991 roku, równo dziesięć lat po zwolnieniu, wrócił na stanowisko w wydziale Dochodzeniowo-Śledczym ze stopniem Starszego Posterunkowego. Swoją karierę zawodową zakończył w 2009 roku jako kierownik sekcji Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego KWP w Krakowie. Obecnie aktywnie działa w samorządzie lokalnym. Korzystając ze swojego wieloletniego doświadczenia, zasiadał m.in. w Komisji Bezpieczeństwa i Porządku działającej przy Prezydencie Miasta Krakowa.
Krzysztof Durek za prodemokratyczne działania został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, Pro Memoria Prasy Podziemnej oraz Krzyżem Wolności i Solidarności. Za wieloletnie zasługi na rzecz naszego związku otrzymał Medal XXV-lecia NSZZP.