źródło: www.rp.pl – Jakub Mikulski zdjęcia: Fotorzepa/ Rafał Guz
Jeżeli oczekujemy od policji, żeby była silna, skuteczna i nas broniła, to dajmy jej działać w ramach obowiązujących przepisów. Tak samo dajmy szansę wyjaśnienia, jeśli popełniła błąd – mówi w rozmowie z rp.pl Maciej Karczyński, były rzecznik Komendy Stołecznej Policji i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Policja, po brutalnym zabójstwie dziecka, zatrzymując Jakuba A. podejrzanego o tę zbrodnię zakuła go w tzw. kajdanki zespolone i prowadziła, niosąc niemal za wykręcone do tyłu ręce.
– Uważam, że w tak ważnym momencie, przy tak ważnej debacie publicznej, kiedy wszystkie oczy były skierowane na zabójstwo 10-letniego dziecka, wkradł się błąd komunikacyjny – komentuje w rozmowie z rp.pl płk Maciej Karczyński, były rzecznik Komendy Stołecznej Policji i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. – Ten błąd nie powinien mieć miejsca, bo krzywdzi rodzinę, krzywdzi policjantów i tak naprawdę podzielił Polaków – dodaje.
Według Karczyńskiego Bodnar popełnił błąd „mówiąc, że zatrzymali podejrzanego niezgodnie z zasadami lub że upublicznili nagranie z zatrzymania”. – Jako były rzecznik prasowy, wcześniej pracownik kompanii antyterrorystycznej, jako operacyjny, który był tak zwanym „zleckiem”, czyli prowadził sprawy, decydował o sposobie zatrzymania i metodach, mogę powiedzieć od podszewki, że policja nie popełniła błędu. Natomiast błąd RPO wynika z czego innego – w tej chwili w takie działania niepotrzebnie wkrada się „polityka”. Jeżeli oczekujemy od policji, żeby była silna, skuteczna i nas broniła, to dajmy jej działać w ramach obowiązujących przepisów. Tak samo dajmy szansę wyjaśnienia, jeśli popełniła błąd. Ale jeżeli to robi rzecznik praw obywatelskich, to powinien najpierw napisać pismo do policji, wyjaśnić sprawę na poziomie instytucji, a dopiero później ewentualnie zarzucić błąd. Bo tu powstał teraz bardzo duży dyskomfort dla wszystkich – ocenia.
– Lubię Adama Bodnara jako człowieka, reprezentującego instytucję RPO, broniącego ludzi, ale w tej kwestii zraził swoim pismem większość policjantów. I nie tylko ich – dodaje Karczyński.
– Uważam, że ta dyskusja była niepotrzebna, bo jest coś takiego jak oczekiwania społeczeństwa. Społeczeństwo oczekuje sprawiedliwości. Oczywiście, osoba zatrzymana nie oznacza, że jest już skazana. Ale dobrze to obrazuje pewien popularny ostatnio w internecie rysunek, na którym kobiecie ktoś kradnie torebkę, ona krzyczy za nim „złodziej!”, a ktoś łapie ją za rękę i mówi „nie było jeszcze procesu, ale pani już wydała wyrok”. Moim zdaniem był to duży błąd komunikacyjny, tym bardziej, że również zniesmaczeni są policjanci – podkreśla były rzecznik KSP i ABW.
Komentując sposób zatrzymania Jakuba A. Karczyński zauważa, że „kwestia upublicznienia wizerunku podejrzanego nie podlega dyskusji”. – Za to pewnie będą osoby odpowiedzialne ukarane – zapowiada i tłumaczy, że użycie kajdanków zespolonych wynika z przepisów.
– Zobaczmy: jedziemy na miejsce zatrzymania, gdzie jest typowany sprawca, który zadał ciosy niebezpiecznym narzędziem i może być agresywny. Ukrywa się, czyli zdaje sobie sprawę, że mogą przyjść po niego policjanci. Nie wiadomo, w posiadanie jakiej broni wszedł w tym czasie. Nie wiadomo, czy ta osoba nie zażywała narkotyków, czy była pod ich wpływem – wtedy jest całkiem inną osobą. Na podstawie wiedzy operacyjnej i zasad bezpieczeństwa pododdział terrorystyczny musi przeprowadzić akcję w ten sposób, żeby nikomu nie stała się krzywda – wyjaśnia. – W 2017 roku pod Wrocławiem antyterroryści zatrzymywali osobę okradającą bankomaty. Okazało się, że on zaczął strzelać z kałasznikowa. Jeden policjant zginął – dodaje Karczyński jako przykład niespodziewanych zachowań, które muszą wziąć pod uwagę funkcjonariusze.
Dlaczego policja w ogóle publikuje nagrania czy zdjęcia z zatrzymań? – Bo oczekują tego media i społeczeństwo – odpowiada Karczyński. – Kiedyś była tylko mowa, rysunki, potem było pismo, radio, telewizja itd. I niestety dzisiaj najbardziej wrażliwi jesteśmy na wizerunek, zresztą media społecznościowe w dużej mierze polegają na obrazkach i filmach. Na przestrzeni lat policja dostosowuje się do ram nowoczesnych technologii i nowoczesnego przekazu. Dzisiaj media mogą pokazać skuteczność policji poprzez upublicznienie właśnie takiego nagrania, a policja może pokazać, że w jej rękach jest już podejrzany – tłumaczy.
– Jeżeli nie jest upubliczniona twarz, jeżeli są zachowane kanony takiej normalnej pracy policyjnej, to nie doszukiwałbym się w tym niczego niewłaściwego – dodaje.
Jakub A. jest podejrzany o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, znieważenie zwłok i podżeganie do udziału w zabójstwie. Mężczyzna przyznał się do stawianych mu zarzutów.
źródło: www.rp.pl – Jakub Mikulski zdjęcia: Fotorzepa/ Rafał Guz