W związku z pismem Przewodniczącego Zarządu Terenowego NSZZ Policjantów przy Komendzie Miejskiej Policji w Krakowie kom. Mariusza Juszczaka, do Komendanta Głównego Policji nadinsp. Marka Boronia, pojawiło się kluczowe pytanie: jaką kwotę uzyskano w latach 2023 i 2024 w garnizonie małopolskim dzięki wakatom – czyli oszczędnościom wynikającym z niepełnej obsady etatów funkcjonariuszy?
Odpowiedź, którą udzielił Komendant Główny Policji, jest jednak bardziej zagadkowa, niż mogłoby się wydawać. Okazuje się, że środki pochodzące z niepełnego zatrudnienia są rozliczane w odniesieniu do całego budżetu Policji – co oznacza, że nie można określić, ile dokładnie środków „zaoszczędził” garnizon małopolski dzięki brakowi pełnej obsady etatowej. Zamiast tego, środki te pozostają w dyspozycji Komendanta i są przeznaczane na różne potrzeby, takie jak przyjęcia do służby, nagrody czy świadczenia dla funkcjonariuszy.
Czy polska Policja funkcjonowałaby bez wakatów i przesuwanych środków finansowych?
Wakat w strukturach polskiej Policji to obecnie palący problem. W sytuacji, gdy systematycznie brakuje rąk do pracy, środki finansowe zabezpieczone na nieobsadzone stanowiska bywają przesuwane na inne cele. To mechanizm, który w dużej mierze zapewnia bieżącą funkcjonalność jednostek, ale rodzi pytania o stabilność i sprawność działania tej formacji w dłuższej perspektywie. Czy Polska Policja mogłaby efektywnie funkcjonować bez takiego podejścia?
Skala problemu wakatów w polskiej Policji
Z raportów policyjnych wynika, że liczba wakatów w polskiej Policji utrzymuje się na poziomie około 10–15% ogólnej liczby etatów. W skali całego kraju przekłada się to na kilkanaście tysięcy nieobsadzonych stanowisk. Wakatów nie udaje się zapełnić z wielu przyczyn, takich jak zbyt niskie zarobki, ryzyko i trudne warunki pracy, które odstraszają potencjalnych kandydatów, zwłaszcza młodych. W takiej sytuacji, by utrzymać bieżące wydatki operacyjne jednostek oraz poprawić warunki pracy, środki z nieobsadzonych etatów są przekierowywane na inne cele.
Odpowiedź Komendanta rzuca ciekawe światło na to, jak w praktyce działa finansowanie Policji. Wakat, dawniej postrzegany jako problem, dziś jest niejako „ukrytym zasobem” budżetowym. Dzięki nieobsadzonym stanowiskom pieniądze, które normalnie poszłyby na pensje, pozostają w dyspozycji całej formacji, a decyzje o ich przeznaczeniu zapadają na bieżąco. Co to oznacza w praktyce? Po pierwsze, że wakaty mogą stanowić stały element finansowania działań Policji. Po drugie, że decyzje o wydatkach, których można by uniknąć w pełni obsadzonym garnizonie, są dokonywane na zasadzie doraźnej i dopiero w trakcie roku budżetowego.
Nieprzypisane oszczędności
Z odpowiedzi wynika, że oszczędności z wakatów są wręcz idealnym źródłem dodatkowych funduszy, które można wykorzystać elastycznie, bez konieczności deklarowania ich konkretnej kwoty. Choć to pozwala na szybką reakcję na różne potrzeby i inwestycje – jak przyjęcia nowych funkcjonariuszy, nagrody czy świadczenia – jest to strategia, która budzi pewne pytania. Czy taka „elastyczność” nie przyczynia się do dalszego podtrzymywania wakatów? Czy stały brak etatów w Policji nie stał się wygodnym sposobem na budżetowe łatanie?
Co by było, gdyby nagle zapełniono wszystkie wakaty?
Można tylko wyobrażać sobie dramatyczne skutki pełnego obsadzenia wszystkich etatów. Co by się wtedy stało? Otóż, budżet policji, zamiast na sprzęt i operacyjne wydatki, musiałby trafić na pensje dla nowych funkcjonariuszy. Nagle okazałoby się, że nie ma dodatkowych środków na modernizację wyposażenia, na szkolenia czy na inne kluczowe cele. Jak tu zatankować radiowozy, naprawić sprzęt czy zapłacić za amunicję, kiedy całe fundusze są już rozdysponowane na pensje?
Gdyby wszystkie stanowiska w Policji zostały nagle obsadzone, okazałoby się, że formacja musi funkcjonować w oparciu o… właściwy budżet. Niestety, oznaczałoby to, że wszystkie te „cudowne” środki, które teraz są przesuwane na bieżące wydatki, nagle trzeba by było wydawać na pensje. Cóż za zgroza!
Strategia rządzących: perfekcyjnie niedofinansowana formacja?
Analizując tę sytuację, trudno nie zauważyć, że rządzący doskonale zdają sobie sprawę, że pełne finansowanie Policji, w tym wypełnienie wakatów, mogłoby… nadwyrężyć budżet. Rządzący więc dbają o to, aby Policja nigdy nie była za bogata, bo przecież za dużo funduszy mogłoby rozleniwić formację. Tak więc każdego roku decydenci z czułością konstruują budżet Policji tak, by ta mogła walczyć z rzeczywistością i brakiem środków. Czyż to nie dowód na ekonomiczny geniusz? Nasi decydenci stworzyli model budżetowy, w którym Policja przetrwa, ale nigdy się nie rozpasa, a niedobory środków skutecznie uczą funkcjonariuszy kreatywności. Można wręcz powiedzieć, że niepełna obsada stała się integralną częścią konstrukcji budżetu Policji, którą rządzący mogą dowolnie przekształcać. Pieniądze, które „przynoszą” wakaty, to w końcu źródło, które może być szybko przesunięte na bieżące potrzeby. Dzięki takiemu modelowi Policja funkcjonuje na granicy – z jednej strony ratując się środkami z wakatów, z drugiej walcząc o środki na pełne działanie.
Czy oszczędności z wakatów to przyszłość budżetu Policji?
Nad odpowiedzią Komendanta można się zastanawiać. Pokazuje ona, że wakaty przestały być jedynie problemem kadrowym. Stały się w praktyce sposobem na doraźne ratowanie bieżących potrzeb finansowych. Dzięki temu podejściu polska Policja może działać, ale jednocześnie zmuszana jest do tego, aby środki na bieżącą działalność znajdować… we własnych brakach kadrowych. Trudno nie zauważyć, że to model, który pozwala trwać, ale niekoniecznie rozwijać się i funkcjonować w pełni efektywnie.
Ostatecznie odpowiedź Komendanta ujawnia, że wakaty, choć formalnie problematyczne, stały się rozwiązaniem, które paradoksalnie umożliwia Policji bieżące funkcjonowanie. W końcu kto by pomyślał, że to brak ludzi, a nie ich obecność, może być jednym z fundamentów budżetu formacji?
Podsumowanie: Bez wakatów ani rusz!
Cały ten system opiera się na cudzie wakatów i niezwykle strategicznym, bo niedofinansowanym budżecie. Policja w Polsce zyskała model finansowania, który jest nie tylko niesłychanie innowacyjny, ale też pozwala na „utrzymywanie elastyczności”. Dopóki etaty nie są w pełni obsadzone, budżet może być „swobodnie” przesuwany i wydawany na inne cele. I tak oto, polska Policja funkcjonuje, balansując na krawędzi – przy niskim budżecie, za to z cudownie przemyślanymi wakatami.
Warto więc docenić tę troskliwą rękę rządzących, którzy dbają o to, by Policja zawsze miała trochę za mało, by musiała działać na skraju swoich możliwości – a jednak się nie rozsypała. W końcu wszystko w imię efektywności i publicznego dobra!